Hejka kochani! Ci z was, którzy czytują mojego bloga wiedzą, że od wieków przyklejam sobie sztuczne rzęsy, ponieważ nie cierpię moich – cienkich i mikrych. Odstawiłam odżywkę do rzęs, bo chciałam zobaczyć, czy włoski zaczną rosnąć większe, ale one po prostu po pewnym czasie wróciły do swego naturalnego stanu. No cóż- takie są prawa natury i już. Dlatego na ważniejsze wyjścia, ewenty, spotkania, imprezy itd. po prostu zawsze doklejałam sobie sztuczne rzęsy. Efekt był po prostu spektakularny, jak dla mnie jednak momentami ZBYT spektakularny, bo im piękniejsze sztuczne włoski sobie zafundowałam, tym żałośniej wyglądały później moje po zdjęciu syntetycznych. Po prostu kontrast zbyt rzucał się w oczy i mnie osobiście bardzo to przytłaczało.
Tusz – ideał – w sam raz na mikre rzęsy!
Marzyłam o tym, żeby moje rzęsy wyglądały dobrze po makijażu dobrym tuszem – przecież nie musiały być tak spektakularne jak syntetyki, lecz po prostu mogłyby wyglądać przyzwoicie i już. Niestety zazwyczaj maskara albo dawała nikły efekt (nie było jej widać) albo nawarstwiała się nieładnymi „klumpami” i sklejała rzęsy tak, że miałam na powiece czarne, nieestetyczne kluchy.
Wtedy trafiłam na Lashcode. Przeczytałam o nim: maskara pielęgnująca rzęsy i pomagająca im rosnąć, stymuluje włoski do wzrostu, regeneruje, wzmacnia, odżywia, a przy tym rewelacyjnie maluje. Tydzień po tygodniu rzęsy miały odzyskać kondycję, wzmocnić się, nabrać pięknego ciemnego koloru, wypięknieć.
Oczywiście, że kupiłam ten tusz do rzęs.
Jasne, że zaczęłam go regularnie stosować i nawet odstawiłam moje sztuczne, doklejane rzęsy.
Czekałam, aż coś niesamowitego się stanie z moimi rzęsami. I co? Doczekałam się! Oczywiście pewnie macie świadomość, że Lashcode to tusz do rzęs, wiec mimo całego swojego pielęgnacyjnego potencjału nie będzie nigdy działał tak jak specjalnie do tego stworzone odżywki na porost rzęs, jednak… coś jest zaklęte w tej małej, grafitowej buteleczce, ze włoski tak ją uwielbiają i pięknieją dzień po dniu. A ja Wam powiem, co to jest 🙂
Tusz do rzęs Lashcode – czy to odżywianie to prawda?
Oczywiście, ze prawda. Już sam dobór składników aktywnych, czyli naturalnych substancji pielęgnujących i regenerujących małe włoski jest znakomity. To cała plejada dobrodziejstw: wyciągi z kiełków (soi i pszenicy), bajkalina, czyli cenny i mocarny wyciąg z korzenia tarczycy bajkalskiej, aktywny aminokwas (arginina), odmładzająca witamina E oraz prowitamina B5, która jest jedną z najsilniej poprawiających wygląd włosów i włosków substancją.
Takie składniki, które są w stanie wniknąć łodygę włosa i odbudować ubytki na jej powierzchni, a także wnikać i wzmacniać je od cebulki – to dla rzęs istny skarb. Dlatego Lashcode tak doskonale wygląda na rzęsach – ponieważ włoski dzień po dniu pięknieją i wzmacniają się, a przez to makijaż wygląda coraz bardziej doskonale.
Tusz do rzęs Lashcode – makijaż i wygląd rzęs
Makijaż dzięki Lashcode jest bardzo prosty – malowanie tuszem jest to czysta przyjemność, ponieważ nawet po kilku warstwach nie możecie sobie zaszkodzić – tusz nie bryli się, nie tworzy grudek, nie skleja rzęs i nie przeciąża ich. Nie ma szans, żebyście sobie stworzyły tzw. pajęcze nóżki, ponieważ genialna szczoteczka w połączeniu z satynową formułą doskonale pielęgnuje rzęsy, rozczesuje je i rozdziela, dlatego nawet bardzo “zdolne” osoby, które notorycznie tworzą sobie na rzęsach grube odnóża z warstw tuszu, tym razem nie będą straszyły pajęczymi nóżkami.
Rzęsy są wydłużone i lekko pogrubione, pięknie rozdzielone a precyzyjna szczoteczka łapie każdą rzęsę i eksponuje ją pięknem, dzięki czemu makijaż wygląda imponująco.
Tusz do rzęs Lashcode – pielęgnacja rzęs, jak wyglądają włoski?
Moje rzęsy naprawdę wiele zyskały dzięki Lashcode – po dwóch miesiącach zauważyłam, że wcale już tak na nie nie narzekam, ponieważ po pomalowaniu ich tuszem zaczęłam wyglądać jak człowiek, czyli, innymi słowy, ich kondycja poprawiła się na tyle, że makijaż rzęs wyglądał dobrze, a rzęsy się wzmocniły w znacznym stopniu. Maleńkie włoski urosły znacznie i cała linia rzęs zagęściła się delikatnie, dlatego tak ładnie wyglądał pomalowany tuszem Lashcode, wachlarz rzęs na moich powiekach.
To jedyny tusz do rzęs, z którego jestem tak bardzo zadowolona i który przyniósł faktyczną poprawę wyglądu moich rzęs, dlatego jestem bardzo zadowolona z Lashcode i wcale się nie dziwię, że zdobywa doskonałe opinie.
Czy ktoś z was używał również tej maskary? Jestem ciekawa, czy w waszych rzęsach również zaszła taka mała, a jednak wielka przemiana 🙂 Napiszcie!
Ostatnio kupiłam Lashcode i jak na razie jestem zadowolona. 🙂 Wcześniej miałam Collistar i to była kompletna porażka…
Mam, używam od 2 miesięcy i faktycznie daje takie efekty 🙂
wielka nowość… takie maskary pielęgnujące widziałam już w stanach w zeszłym roku
Poproszę o pełny skład. nada się dla alergiczki?
Używam już ponad 2 miesiące, tusz nadal świetny, nie zasycha, konsystencja doskonała, rzęsy wyglądają lepiej. Świetność!
Widzę, że ta maskara zbiera same dobre opinie. Chyba sama też się skuszę 😉
REWELACJA!!!!!!!
czy laschode nadaje się na sztuczne rzesy ??
po co stosować sztuczne rzęsy, jak wystarczy tylko Lashcode!
Absolutnie uwielbiam!
Czemu nie spotkałam go w żadnym sklepie?
Pączuś, tylko sprzedaż internetowa.
Ten tusz to mój kosmetyczny ulubieniec. Znajdę jeszcze doskonały podkład i będę w kosmetycznym niebie 🙂
super rozdziela rzęsy, pogrubia i ładnie je unosi. aktualnie moja mascara nr 1 🙂
Dziekuje za sliczna recenzje i polecenie. Dzieki tobie mam wreszcie tusz, ktory pieknie maluje i nie skleja. Super!
KOCHAM <3 Kupiłam Lashcode parę miesięcy temu i nie rozstaję się z nim, bo jest najlepszy
Szkoda, że tylko przez neta się da kupić
Spodziewałam się jakiejś niezwykłej spiralki o super-nowoczesnym kształcie a tu…